I tak projekt #MGOP, czyli Męska Garderoba od Podstaw, wystartował z dużym powodzeniem. To już druga odsłona mojej nowej garderoby. Przedstawię Wam dzisiaj zupełnie nowy szablon moich spodni bespoke oraz jedyną wełnianą marynarkę z mojej istniejącej kolekcji, jaką udało się rewitalizować, dostosowując ją poprzez gruntowną przeróbkę do mojej zmienionej sylwetki. Zaczynamy!
Przed Wami drugi wpis z serii #MGOP, czyli Męska Garderoba od Podstaw. To mój projekt wymiany całej garderoby, który potrwa do końca roku. Jak wiecie, znalazłem się w sytuacji, w której potrzebuję nowych ubrań natychmiast…
Jeśli jesteś tu nowy i nie wiesz, o co chodzi w #MGOP, koniecznie przeczytaj bardzo popularny na tym blogu wpis objaśniający, klikając tutaj ?
Po ostatniej casualowej odsłonie zestawu opartego na sportowej marynarce i sneakersach dzisiaj czas na ubranie o dwa oczka bardziej formalne. Będąc szefem firmy, mógłbym ubierać się jak chcę, np. w dżinsy i t-shirt. Jednak stojąc na czele prężnej firmy ubraniowej, na wizerunku której bardzo mi zależy, chcę nadawać jej ton i reprezentować ją przed klientami w sposób spójny z wartościami, którym hołduję. Innymi słowy, t-shirtowy styl Marka Zuckerberga nie przejdzie i krótko mówiąc – noszę krawat (ale dlatego, że chcę) 🙂 Oczywiście taka sytuacja wymaga czasem noszenia garnituru, jednak bardzo często zdarzają się chwile, w których mogę podmienić go na zestaw koordynowany. I chwile te wykorzystuję z przyjemnością 🙂 Muszę przyznać się przed Wami, że doświadczam eleganckich wahań – raz przez kilka miesięcy zdarza mi się faworyzować garnitur, a w innych okresach zdecydowanie lepiej czuję się w nieco bardziej „dowolnym” zestawie koordynowanym, który według mnie (uwaga dla zaawansowanych) wyraża pewną swobodę i wyczucie w dobieraniu ubrań. Nie wyobrażam sobie jednak prawdziwej męskiej garderoby bez obu tych elementów.
Oczywiście najbardziej powszechny zestaw koordynowany składa się z garnatowej marynarki i popielatych spodni. Możecie obejrzeć go np. w jednym ze starych wpisów tutaj. Z pewnością pokażę go jeszcze raz w tym roku, ponieważ męska garderoba nie może bez niego istnieć. Tym razem chciałbym jednak obniżyć ton formalności i zaprezentować Wam zestaw, który łączy spodnie z kantem i sportową marynarkę o poziomie formalności zbliżonym do tej z poprzedniego wpisu, ale wyższej jakości, wynikającej z ręcznego wykonania przez krawca.
Bardzo cieszę się, że marynarkę z dzisiejszego wpisu udało się przerobić i tym samym dać jej nowe życie, ponieważ z uwagi na rodzaj użytej tkaniny, prawdopodobnie jest to jedno z moich najbardziej kosztownych ubrań. A, jako że jestem rdzennym poznaniakiem, więc zgodnie z powszechną i ogólnopolską wiedzą nie lubię, kiedy coś się marnuje 😉 Oto jak prezentuje się marynarka teraz.
A tak poważnie to przeróbki, przez które przeszła ta marynarka, wykraczają poza wszelkie ramy rozsądku. W zasadzie to bez żadnej dumy muszę przyznać się do tego, że przerobiliśmy ją wyłącznie dlatego, że możemy i potrafimy to zrobić. Z każdego innego punktu widzenia jest to nieopłacalny nonsens. Marynarka została praktycznie całkowicie rozebrana na części i „przekrojona” od nowa. Oto jak wyglądała w trakcie tego procesu.
Oczywiście wszystkie długości marynarki pozostały takie same natomiast zmianie uległy obwody. Oto lista przeróbek:
Być może było to bardziej pracochłonne, niż zrobienie nowego ubrania. Niemniej, z uwagi na wełnę Escorial i sentyment do marynarki, która jest dla mnie także upamiętnieniem miłego wyjazdu (o czym niżej), zdecydowałem się na to. Jeśli interesuje Was, jak ta sama marynarka wyglądała wcześniej, zajrzyjcie do pierwszego wpisu na jej temat tutaj.
Protip #1: Jeśli chcesz wyglądać nieformalnie, Twoja marynarka powinna być wykonana z tkaniny, która możliwie mocno odbiega od tkaniny garniturowej. Najczęściej osiąga się to przez chropowatą fakturę, np. birdseye jak w tym i w poprzednim wpisie na tomaszmiler.com. Dodatkowe elementy marynarki sportowej to nakładane kieszenie i miękko wypełnione ramiona.
Nie jestem fanem wściekłych podszewek, które drażnią i odwracają uwagę od samego ubrania. Nie oznacza to jednak, że unikam podszewek oryginalnych. Marynarka w tym wpisie powstała, kiedy bawiłem z małżonką w Nowym Jorku, a ponieważ krawiectwo, podobnie jak świetny alkohol lub biżuteria, także może służyć celebrowaniu ważnych momentów, pomyślałem, że pozwolę sobie na odrobinę szaleństwa i użyję podszewki, której motywem przewodnim jest skyline Nowego Jorku (szyjemy teraz podobną marynarkę dla klienta mojej pracowni ze skylinem Dubaju <3). Przyznaję, była to fanaberia, ale przechadzanie się po NYC z podszewką w NYC po prostu sprawiło mi przyjemność (choć oczywiście nikt oprócz mnie nie wiedział o mojej podszewce 😉 ). No chyba, że lekko zawiało 😉
Ponieważ to marynarka bespoke cehują ją wykończenia najwyższej klasy – ma guziki z rogu bawolego, przepiękną, ręcznie obszytą butonierkę, ręcznie obszyte dziurki w mankietach, ręcznie obszytą podszewkę i ręcznie stebnowane kieszenie. Ręcznie wszystko 🙂
Faktury są dla mnie ważne (nie tylko te papierowe 😉 ). Biorąc pod uwagę fakt, że w tej stylizacji stawiam na absolutnie wyśrubowaną jakość, wybrałem twill z wyraźnym i grubym żebrowaniem z bawełny zmiękczanej enzymatycznie. To bardzo miękka tkanina, która doskonale sprawdza się w zestawach z innymi tkaninami causalowymi takimi jak prezentowany birdseye z Escorialu. Koszula to MTM, który ma krój normalnej koszuli półformalnej od MiMe z jedyną różnicą wprowadzoną przy mankietach, gdzie układ guzików jest wertykalny.
Protip #2: „Blue is the new white” jeśli chodzi o stylizacje casualowe. Celując w casual, nie możesz się pomylić, zakładając błękitną koszulę.
Krawat w paski to element męskiej garderoby, który według mnie widujemy zbyt rzadko, więc postanowiłem założyć go choć raz w projekcie MGOP. Być może wynika to z faktu, że Panowie boją się łączenia wzorów. W tym wypadku krawat w skośne pasy urzekł mnie mnogością tekstur, które oferuje. Brązowe pasy na prezentowanym krawacie to klasyczny żakard, który ma lekki połysk nawołujący do atmosfery biznesowej, jednak pasy granatowe są zbliżone fakturą do marynarki, co ciekawie konweniuje i – dla osób bardziej zaawansowanych – stanowi być może pewien bodziec do refleksji na temat poziomu formalności, do którego należałoby przypisać ten krawat.
Protip #3: Jeśli boisz się łączyć wzory, zapamiętaj, że jeden wzór zestawiony z gładkimi tkaninami jest zawsze bezpieczny i to na dowolnej części garderoby – np. tak jak tutaj krawat ze wzorem na gładkiej koszuli i gładkiej marynarce. Pamiętaj, aby nie mylić wzoru tkaniny z jej fakturą – to dwie różne rzeczy.
Nie wiem jak mam to napisać, żeby zachować wiarygodność, ale kiedy coś jest dobre, to po prostu jest dobre i nie mogę o tym nie wspomnieć. Uważam, że poszetki, które stworzyliśmy razem z Alkiem Morawskim ztj. Lis Kula to produkt absolutnie rewolucyjny na polskim rynku. Zamiast stawiać na proste wzory geometryczne, zdecydowaliśmy się na próbę uchwycenia różnych tonacji kolorystycznych, które dają oku przyjemność, kiedy poszetka jest rozłożona, ale po jej złożeniu dają nieskończoną liczbę kombinacji kolorystycznych, które zależą od miejsca złożenia. Pozwala to w absolutnie niezwykły, nieoczywisty i bardzo stylowy sposób, osiągnąć powiązanie pomiędzy krawatem a poszetką.
Protip #4: Poszetka powinna być dobrana kolorystycznie do krawata, ale jej kolor i wzór nie mogą być identyczne. Zakup poszetki i krawata wykonanych z identycznych tkanin to jeden z najbardziej rażących błędów odzieżowych, okrywających noszącego ubraniową hańbą.
Te spodnie to zupełnie nowy rozdział w budowaniu mojej garderoby. Wszystkie inne spodnie, jakie mam (niestety to około 30 par…), nie nadają się już do noszenia. Obwód w pasie jest za duży, co skutkuje niedopasowaniem spodni wokół korpusu i obwieszaniem się na udach. Wciągnięcie pasa o tak dużo, narusza konstrukcję kieszeni i jest to przeróbka, która przekracza wszelką opłacalność. Poza tym teraz, kiedy jestem szczuplejszy, mogę pozwolić sobie na nieco węższe spodnie. Przez lata noszenia ubrań zapracowałem sobie na niektóre elementy, które kojarzą się z moim stylem. Jednym z nich bez wątpienia są spodnie na szelki i z pewnością nie zamierzam tego zmieniać. To właśnie dlatego, wraz z krojczym z Miler Bespoke Tailoring, stworzyliśmy nowy szablon spodni dla mnie, który od teraz będzie obowiązującym dla całej garderoby. Najpierw uszyjemy jedne spodnie, a kiedy te przejdą testy „in real life”, prawdopodobnie uszyjemy kilka par za jednym zamachem, żebym w końcu miał się w co ubrać. Muszę przyznać, że moje poranki są ostatnio dość frustrujące. Otwieram szafę pełną ubrań, wiele z nich chętnie bym założył, tylko naprawdę nie ma to żadnego sensu. Dlatego #MGOP jest dla mnie taki ważny!
Spodnie mają krój zbliżony do tego, który już wypracowałem przez lata. Dość duży obwód bioder kontrują oczywiście zakładki, które otwierają się, kiedy siadam lub trzymam ręce w kieszeni.
Nogawki są węższe niż zwykle w moim przypadku, ale dalej na tyle szerokie, że nie odzwierciedlają struktury anatomicznej nogi (przynajmniej kiedy stoję) co gwarantuje długowieczność spodni.
Warto zwrócić uwagę, że w ruchu spodnie te wydają się zdecydowanie węższe.
Protip #5: Spodnie na szelki mają wyższy stan niż spodnie na pasek. Dzięki temu wydłużają optycznie nogi i umniejszają nieco korpusowi. Jeśli masz krótkie nogi lub mocno rozbudowane barki, a nie jesteś wysoki, być może to coś dla Ciebie. Niestety zakup takich spodni RTW jest niezwykle trudny.
Zamszowe brogsy to bez dwóch zdań moje ulubione buty. Noszę je w zasadzie wszędzie i lubię do tego stopnia, że kiedy moja ostatnia para dożyła już swoich ostatnich dni, po prostu ją wymieniłem … na identyczną.
https://www.instagram.com/p/BSCVbdTlgUT/?taken-by=tom_miler
Brązowy zamsz kocha butelkową zieleń, bordo, granat, popiel, szary, a także inne odcienie beżów i brązów. W zasadzie ciężko jest znaleźć zestaw, do którego nie pasuje. Chinosy lub spodnie garniturowe – bez różnicy. To właśnie z tej przyczyny, obok butów sportowych (które znacie z pierwszego wpisu #MGOP do obejrzenia tutaj) oraz czarnych i brązowych wiedenek, zamszowe brogsy to absolutny filar męskiej garderoby i z pewnością zobaczycie jeszcze te buty w kolejnych wpisach projektu #MGOP.
Protip #6: Zamszowe brogsy to 100% „must-have” dla wszystkich mężczyzn, którzy chcą wyglądać elegancko, ale niezbyt formalnie. Można nosić je do spodni ganriturowych, chinosów i dżinsów. Nadają się na praktycznie wszystkie okazje dzienne i wiele wieczornych, nieformalnych jak np. wyjście ze znajomymi do pubu czy kina.
Jestem bardzo ciekaw, jak podoba się Wam powyższa propozycja ubraniowa i czy jest to zestaw, który sami chcielibyście nosić? Napiszcie mi o tym koniecznie w komentarzach!
Jak łatwo się domyślić, wszystkie ubrania, które mam na sobie to Miler Menswear 😀 Jak wiecie nie od wczoraj, publikuję treści w Internecie i wiem, że dla niektórych może to być źródłem oburzenia, bo przecież bloger musi być niezależny i wyłącznie krytykować. No cóż, ja nie muszę. Miler Menswear to moja firma, w której pracuje 30 osób i codziennie pracuję nad tym, aby nasze produkty były nie tylko wyjątkowe i stylowe, ale także prezentowały najlepszy stosunek jakości do ceny. Mało tego, ponieważ w MiMe jestem szefem wszystkich szefów, mogę podjąć decyzję o tym, że każdy facet, którego projekt #MGOP zainteresował na tyle, żeby doczytać mój artykuł do tego miejsc,a zasłużył na dobry rabat 😀 Dlatego! 😀
Marynarka i spodnie – Krawiectwo miarowe wymaga przynajmniej jednego spotkania, dlatego jeśli zainteresował Cię ten temat, możesz skontaktować się z jednym ze stylistów z mojego zespołu pod numerem 61 226 63 24 i uszyć dowolną marynarkę i spodnie z rabatem 10%. Pamiętaj tylko, żeby podać hasło „MGOP2”
Koszula – z kodem MGOP2_KOSZULA o 15% taniej
W tego typu stylizacjach sprawdzi się niejeden krawat i niejedne szelki, dlatego jeśli szukacie czegoś odpowiedniego, zajrzyjcie do naszego sklepu, wybierzcie model odpowiedni dla Was i wykorzystajcie poniższy rabat
Szelki – z kodem MGOP2_SZELKI o 15% taniej
Krawat – z kodem MGOP2_KRAWAT o 15% taniej
Poszetka – z kodem MGOP2_POSZETKA o 15% taniej
Do zobaczenia w następnej odsłonie #MGOP! W kolejnym wpisie opowiem o najbardziej uniwersalnym z garniturów!
Escorial to rzadko spotykana wełna pochodząca z niewielkich owiec, należących niegdyś do hiszpańskiej rodziny królewskiej, które dzisiaj hoduje się wyłącznie w Australii i Nowej Zelandii. Pierwsze stada owiec tej rasy do Hiszpanii przywieźli z Afryki Maurowie. Maurowie musieli jednak ustąpić armii hiszpańskiej i pozostawili za sobą owce, które stały się własnością rodziny królewskiej, a ich wełna służyła do produkcji peleryn dla członków rodziny. Filip II Habsburg był na tyle zaintrygowany stadami, że postanowił prowadzić jedno z nich na własne potrzeby w posiadłości El Escorial. Stąd też wzięła się ich nazwa.
Włókna wełny owiec rasy Escorial są skręcone niczym małe sprężynki. Wygląda to dokładnie tak:
Pozwala to na nadanie tkaninie bardzo pożądanych właściwości, wysokiej stabilności i odporności na gniecenie, jak i niezwykłej delikatności w dotyku, która po prostu zmusza noszącego do porównywania tej wełny do kaszmiru. Po utkaniu tkaniny, włókna wełny chcą wrócić do swojego naturalnego kształtu, przez co tkanina zyskuje nieznacznie na objętości, utrzymując w swojej objętości nieco powietrza, które pozwala na wentylację i odprowadzanie wilgoci.
Źródło: www.escorialgroup.com
Historia wełny Escorial jest bardzo ciekawa. Początkowo w Hiszpanii obowiązywał dekret zakazujący wywożenia owiec Escorial z kraju, ale w 1765 złamał go Karol V Habsburg, który podarował swojemu kuzynowi elektorowi saskiemu stado 100 owiec. Ten przyjął prezent z zadowoleniem i z zapałem hodował owce rasy Escorial. Pierwotne stada El Escorial zostały wkrótce utracone podczas wojen napoleońskich i stado saksońskie było jedynym istniejącym. W 1829, Szkotka, Eliza Furlong, wybrała 100 najlepszych owiec Escorial ze stada saksońskiego i wyruszyła z nimi w rejs do Australii. Stado saksońskie zostało utracone podczas drugiej wojny światowej, a stada hodowane w Tasmanii są obecnie jedynymi bezpośrednimi potomkami stada El Escorial. Co ciekawe, pogłowie owiec Escorial jest mniejsze niż pogłowie wikunii andyjskiej, z której powstaje prawdopodobnie najbardziej znana z ultraluskusowych tkanin świata – wikunia.
Poniżej prezentuję także listę pozostałych wpisów w projekcie MGOP. Jeśli jesteście tu pierwszy raz, pamiętajcie, żeby polajkować mojego Fejsa i IG, żeby być na bieżąco z nowymi wpisami o Męskiej Garderobie od Podstaw! 😀
Tomasz
23 kwietnia 2017Witam,
z jakiej firmy jest Escorial? Gdzie można kupić taki materiał na garnitur?
tomek
23 kwietnia 2017Można kupić go w mojej pracowni krawieckiej. Nie wiem czy ma go ktoś jeszcze w Polsce.
Mateusz
23 kwietnia 2017Panie Tomaszu,
jakiej marki sa prezentowane przez Pana buty?
tomek
25 kwietnia 2017Loake z serii 200 na szerokim kopycie 😀
Patryk
24 kwietnia 2017Mhmmmm świetny krawat ale nie ma go w ofercie?
tomek
25 kwietnia 2017Widocznie już się wyprzedał 😀
Mateusz
13 sierpnia 2017Myślę, że mógłbyś ubierać i stylizować Kadrę Polski w grapplingu i jiu jitsu. Powstałby nowy stereotyp polskiego stylowego fightera 😉 Bardzo oryginalne szelki i podszewka marynarki! Powodzenia w treningach!
tomek
13 sierpnia 2017Dzięki 😀 Z mojego doświadczenia (obiektywnie) wynika, że sylwetka atletyczna nie ma szans konkurować w atrakcyjności prezentowania ubrań z sylwetką szczupłą. Niemniej ubrać musi się każdy więc trzeba walczyć jak na macie 😀