W końcu pogoda stała się bardziej łaskawa i pozwoliła nam kontynuować prace nad projektem MGOP, więc natychmiast ruszamy z kolejną odsłoną, którą tym razem jest granatowy garnitur oraz jego wybitna uniwersalność.
Jeśli jesteś tu nowy i nie wiesz, o co chodzi w #MGOP, koniecznie przeczytaj bardzo popularny na tym blogu wpis objaśniający, klikając tutaj
O granatowym garniturze napisano już tyle artykułów (sam się do tego przyczyniłem 😉 ), że ciężko jest coś jeszcze dodać. Pomyślałem zatem, że przyda się Wam podsumowanie całej wiedzy na jego temat, która pozwoli sprawnie poruszać się po magicznym świecie garnituru w kolorze navy blue. Oto największe zalety granatowego garnituru!
Granat to kolor, który niesie ze sobą niezwykłą uniwersalność. Ma wszystkie zalety czerni, a jednocześnie nią nie jest, co oznacza, ze może sprawdzić się świetnie w stylizacjach wieczorowych lub ślubnych, ale równie dobrze czuje się w stylizacjach codziennych. Granat to także kolor, który budzi zaufanie, co sprawia, że doskonale nadaje się do zadań biznesowych.
Przede wszystkim kolor, ale także krój granatowego garnituru wpływają na jego uniwersalność i możliwość łączenia z dodatkami. Pozostawia to dużą liczbę otwartych furtek. Krój zaplanowany tak, żeby garnitur nie przekazywał znamion nadmiernej formalności ani niepotrzebnego usportowienia, pozwala wykorzystać koszulę lub dodatki, takie jak krawat czy poszetka, do budowania różnej atmosfery stylistycznej. Ten sam garnitur doskonale sprawdziłby się np. z kolorową poszetką z jedwabiu, błękitną lub różową koszulą albo wieloma innymi krawatami.
Kolejną zaletą granatowego garnituru jest fakt, iż jest on otwarty zarówno na brązowe, jak i czarne buty oraz dodatki skórzane. Pozwala to na jeszcze bardziej zdecydowane oddzielenie wykorzystania dziennego od wieczorowego, a przez to dalej idące uelastycznienie garnituru, który naprawdę można założyć wszędzie.
Granatowy garnitur można także z dużą łatwością przełamywać, wykorzystując zarówno spodnie, jak i marynarkę. Zestaw koordynowany z szarą marynarką i spodniami od granatowego garnituru obejrzycie tutaj. Z kolei bardziej klasyczny zestaw koordynowany z marynarką od granatowego garnituru i spodniami w kolorze popielatym obejrzycie w tym wpisie.
Granatowy garnitur zmienia swój kształt, bywa trzyczęściowy, miewa wąskie klapy, marynarce zdarza się być krótszą lub dłuższą, a spodniom szerszym lub węższym i z wyższym lub niższym stanem. Niemniej, ubranie to od zawsze zaliczane jest do absolutnej klasyki męskiej elegancji, w której po prostu nie można wyglądać źle. Poniżej klika przykładów ikon elegancji w granatowych garniturach.
Jak wspomniałem powyżej granatowy garnitur to chyba jedno z najbardziej uniwersalnych ubrań, jakie istnieją. Zależnie od użytych dodatków może doskonale nadać się na:
Garnitur, który dzisiaj prezentuję to oczywiście niemal legendarny (z uwagi na olbrzymią popularność wśród moich czytelników i fanów marki) Phoenix by Miler Menswear, który jest ubraniem RTW (ang. ready to wear). Postanowiłem wykorzystać go w taki sposób, w jaki normalnie używałbym go w pracy. Założyłem zatem białą koszulę półformalną, krawat z drukowanego jedwabiu w kolorze granatowo-fioletowym oraz klasyczną białą poszetkę. Zestaw jest bardzo prosty i przez to mam nadzieję, że może spodobać się mężczyznom, którzy nie chcą się stroić albo nawet myśleć zbyt wiele o ubraniu roboczym, ale chcą wyglądać dobrze. Dla faceta chcącego się dobrze ubrać nie ma tutaj wielkiej filozofii, ponieważ za to jak będzie wyglądać, powinna odpowiadać marka projektująca garnitur. Kilka elementów, z których korzystam ja, aby dodać garniturom klasy i prestiżu to:
Więcej informacji o Phoenixie znajdziecie w tym artykule. Według mnie naprawdę warto go przeczytać.
Przyznam się bez bicia, że spodnie, które mam na sobie nie pochodzą od Phoenixa, chociaż oczywiście wykonano je z tej samej tkaniny. To spodnie bespoke, które znacie już z poprzedniego wpisu o zestawie koordynowanym. Jak wiadomo, mam słabość do spodni na szelki i w zasadzie na pasek noszę wyłącznie spodnie typu chino (jak zobaczyć możecie tutaj). Podoba mi się także koncepcja możliwości wykorzystania tych spodni w innych układach ubraniowych, co daje większą uniwersalność przy możliwie małej liczbie posiadanych ubrań.
Muszę przyznać, że jestem też bardzo zadowolony z dopasowania marynarki RTW. Mam na sobie rozmiar 176/112 i noszę go bez absolutnie żadnych przeróbek! W świetle faktu, że mam trudną (bo atletyczną) sylwetkę, dopasowanie marynarki uważam za bardzo dobre. Oczywiście w marynarkach bespoke czuję się nieco bardziej komfortowo i niektóre drobne mankamenty dopasowania da się ominąć, ale patrząc na sprawę realnie, ten stosunek jakości do ceny jest zachwycający i nie planuję wymieniać Phoenixa na ekwiwalentny garnitur bespoke.
W myśl zasady, z której korzystam przy występowaniu publicznym, znanej szerzej pod nazwą KISS (ang. keep it short and simple) postawiłem na bardzo proste dodatki w niskich amplitudach kolorystycznych – od granatu do niebieskiego z łagodnym, biznesowo wyglądającym ornamentem na krawacie i nieco bardziej odważnymi szelkami skrytymi pod marynarką. Poniższe zdjęcie pokazuje też, jak korzystnie „trzymanie michy”, czyli dieta, wpływa na moją sylwetkę. Od dawna nie mam już nic wspólnego z ciężarami – poświęcam całą energię BJJ, w ogóle nie pracując nad powiększaniem masy mięśniowej. Spadek obwodu w pasie nie tylko pozwolił na uszycie bardziej dopasowanych spodni dla mnie, ale także uwypuklił rozbudowane barki i ramiona. Cieszę się z tego, ale podtrzymuję swoją opinię, że zbyt duże mięśnie nie są eleganckie i w garniturze wyglądają po prostu źle. Dlatego przemyślcie dwa razy zakup kolejnego mass gainera, kreatyny czy innego suplementu, za pomocą którego chcecie stać się jak Rich Piana.
Koszula, którą mam na sobie to Miler Supreme w wersji MTM. Wykonano ją z białego mocno żebrowanego twillu, który okraszono guzikami MOP (ang. mother of pearl), czyli masą perłową z perłopława australijskiego. Z tego samego materiału wykonano usztywniacze do kołnierza, których oczywiście nie da się pokazać światu, ale wyglądają obłędnie i cieszą oko noszącego przy ubieraniu.
Szelki z wizerunkiem Astona Martina DB5 to oczywiście Albert Thurston for Miler Menswear, które również znacie z poprzedniego wpisu. Przez lata nazbierałem mnóstwo szelek, ale według mnie te pasują tutaj doskonale, więc postanowiłem zaprezentować je Wam po raz drugi – w myśl wspomnianej już zasady o budowaniu nierozbudowanej garderoby wysokiej jakości.
Zestaw okraszam najprostszą i najbardziej klasyczną ze wszystkich opcji. Biała poszetka wykonana z irlandzkiego lnu z ręcznie rolowanymi brzegami. Wszystkie szczegóły na temat tego dodatku i filozofii jego noszenia poznacie w tym wpisie na TomaszMiler.com, a ja nie będę Was już dłużej przekonywać tylko po prostu pokażę poniższe zdjęcie 😉
Teraz ta część, która zawsze cieszy się ogromnym zainteresowaniem przy okazji kolejnych wpisów z projektu #MGOP, a mianowicie… rabat 😀
Koszula – z kodem MGOP3_KOSZULA o 15% taniej
Krawat – z kodem MGOP3_KRAWAT o 15% taniej
Poszetka – z kodem MGOP3_POSZETKA o 15% taniej
Po niefortunnej kontuzji kolana wróciłem do treningów i wystartowałem w zeszłym tygodniu w 4. MP Cavalcanti w brazylijskim jiu jitsu w formule „Gi” (czyli w kimonie). Drugi start był dla mnie nieco łatwiejszy niż pierwszy i udało mi się zdobyć srebro w swojej kategorii (białe pasy do 97,5 – gi waży niecałe 2 kg). W najbliższy weekend wybieram się na Puchar Polski do Konina, gdzie również startuję w gi, ale tym razem w kategorii do 94,3 kg co oznacza, że jestem właśnie w środku dość ascetycznego tygodnia ostrej diety, lekkich treningów technicznych bjj oraz dużej ilości rowerka. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić wagę 😀
Oto pierwsza walka z poprzednich zawodów (wygrana)
Oto druga walka z poprzednich zawodów (przegrana, ale lepsza!)
Poniżej już po zawodach z kolegami z klubu Barracuda BJJ Poznań (każdy z medalem!) i trenerem. Jak widać brodate trendy w naszym teamie są powszechne 😉
Z przyjemnością informuję także, że w weekend w kierskim klubie Navigare otworzyłem wraz z małżonką sezon żeglarski 😀 Na razie popływaliśmy ze znajomymi Omegą, ale w tym roku mam wielkie plany, które być może mogę już ujawnić 😀 Otóż najpierw wybieram się na rejs żaglowcem STS Fryderyk Chopin, którym popłyniemy z Holandii do Szwecji, a ja dowiem się, czy mam odwagę wchodzić na reje i klarować żagle. A teraz foteczka z ostatniego weekendu. Dodam tylko, że prawidłowości dot. dużych mięśni, które wykładałem w rozdziałach garniturowych tego wpisu nie działają w krótkim rękawku. Tutaj obowiązuje znana na całym świecie zasada „Education is important but biceps is importanter” 😉
Natomiast w drugiej połowie wakacji z grupą kilku innych śmiałków popłyniemy na Bavarii 44 z miejscowości Oban na wyspę Islay w Szkocji. Więcej szczegółów na temat tej niezwykłej wyprawy z pewnością poznacie na łamach MilerPije.pl 😀 Dobrze jest mieć żonę, która ma w sobie tyle wyrozumiałości, żeby pozwolić na realizowanie takich zachcianek <3 Oczywiście prawdopodobnie będę musiał odpokutować te rejsy opalając się na jakiejś plaży z drinkiem „żeby było po równo” (co chyba nie jest aż takie najgorsze), ale wygląda na to, że tego lata dwukrotnie będzie jak w piosence Alicji Majewskiej –> „To męska rzecz, być daleko” 😉 BTW ostrzegam Was, że ta piosenka puszczona na imprezie z dużą ilością whisky w zasadzie kończy imprezę. Wystarczy, że dojdzie do refrenu i cała sala dzików ryczy już „Jeszcze się taaaaaaaaaam żaaaaagiel bieeeeeliiiii…. ” 😀
Niżej zamieszczam spis kolejnych postów w #MGOP. Nie zapomnijcie polajkować mojego Fejsa i IG, żeby nie przegapić najnowszych wpisów ?
Miro
22 maja 2017Czy jednak ta marynarka nie jest na Pana nieco za krótka – i dolny guzik z powodu przykrótkości też nie jest nieco za wysoko? Widać to na zdjęciu, na którym ma Pan zapiętą marynarkę, a teczka stoi przy balustradzie schodów.
Ciekawa sprawa – jak nisko są umiejscowione brustasze marynarek Connery’ego oraz JFK… Z kolei brustasza Phoenixa jest (bardzo) wysoko.
tomek
23 maja 2017Dyskusja o tym czy poszczególne elementy mogłyby być trochę krótsze/dłuższe lub niżej/wyżej ma wymiar bardzo subiektywny. Marynarka na zdjęciach ma dokładnie taką długość jakiej oczkuję.
Co do przykładów ikon elegancji to oczywiście pokazują one mnóstwo elementów ponadczasowej elegancji, ale także szereg elementów elegancji nieponadczasowej. Marynarki JFK i SC szyto przecież kilkadziesiąt lat temu…
Kamil
14 września 2017Sam właśnie zastanawiałem się jaki kolor wybrać – czarny, granatowy czy może szary i muszę powiedzieć, że zdecydowałem się na ten drugi dzięki pana artykułowi na blogu. Uznałem, że jak już kupuje garnitur to musi to być taki, który będzie mi służył na lata,
Mateusz
18 maja 2018Dzień dobry,
szykuję się na ślub brata, którego jestem świadkiem. Mam granatwoy garnitur i zastanawiam się nad dodatkami. Mam czarne buty, białą poszetkę i muchę granatową w białe groszki. Czy to nie jest za mało oficjalne i czy nie powinienem pomyśleć nad krawatem? Jeśli tak to jakim?
tomek
22 maja 2018Według mnie muszka jest w porządku, ale zastanowiłbym się nad bardziej stonowanym kolorem bez wzoru.