Co tu dużo gadać, ostatnio siedzę po uszy w MTMie. Wszystkie dlatego, że chcemy dobrze poznać możliwości tego systemu żeby jak najlepiej sprzedawać go klientom Miler Menswear. Tym razem postawiłem na bardzo casualową marynarkę, którą swobodnie można by założyć także do dżinsów lub chinosów…
Tym raze zdecydowałem się na dość ciężką tkaninę z mojego stocku vintage, która według mnie doskonale połączyła się z szerokimi klapami i nakładanymi kieszeniami. Wszystko sparowałem ze spodniami, które znacie z tego wpisu.
Spodnie w odcieniach jasnego brązu „tytoniowego” uważam za bardzo uniwersalne. W zasadzie mógłbym w szafie mieć tylko takie spodnie oraz spodnie w 5-6 odcieniach szarości. To zupełnie wystarczy do obsłużenia wszystkich zestawów koordynowanych jakie tylko mogą przyjść do głowy.
Ubranie, które widzicie na zdjęciach reprezentuje typ zestawu, który najczęściej noszę do pracy. Z komentarzy na FB wynika, że wielu osobom wydaje się już, że do pracy przyjeżdżam konno i spędzam ją na piciu alkoholi i wydawaniu poleceń, ale prawda, której nie widać jest taka, że jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz wziąć się do roboty! Nie dostaniesz od życia nic tylko za to, że istniejesz… więc lepiej weź się do roboty!
Zestaw oparłem na koszuli OCBD by MiMe oraz grenadynowym seven foldem, który jest arcydziełem sztuki krawatowej stworzonym we Włoszech przez jedną z wybitnych manufaktur z jakimi współpracujemy. Wszystko uzupełniłem poszetką z jeleniem z projektem Aleka Morawskiego z naszej najnowszej kolekcji (poszetki biją rekordy popularności –> zobaczcie tutaj).
Zaletą tej poszetki jest tak olbrzymia multitnoalność, że w zasadzie ciężko jest znaleźć ubranie do którego nie będzie pasować. Wiem to szaleństwo, ale spójrzcie na zdjęcie – działa!
A tutaj kilka rzeczy, których normalnie nie widać. Zielona podszewka, filcowe szelki i ręczne szycie seven-folda to takie małe przyjemności noszącego 😉
Na zdjęciach oglądacie nasze nowe stanowisko degustacyjne dla koniaków Jean Fillioux. Wiąże się z nimi całkiem zabawna historia, którą opisałem tutaj. Prezentowany na zdjęciach Jean Fillioux Reserve Familial to kupaż eaux de vie z lat 50 i 60. Jest naprawdę „naj” i to pod każdym względem 🙂
incognitor
1 grudnia 2016Przyznam, że bardzo nie lubię tego prymitywnego product placement’u w artykułach. Marynarka jednak bardzo mi się podoba.