tomaszmiler.com

Golf i sportowa marynarka – zestaw kultowy

Jedna z rzeczy, które najbardziej cieszą mnie w projekcie #MGOP to fakt, że on NAPRAWDĘ DZIAŁA! Faktycznie noszę wszystkie ubrania, które zaprezentowałem Wam w poprzednich wpisach (linki na dole). Ubrania te (w tym golf, o którym będzie dzisiaj mowa) sprawdzają się zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, blisko domu oraz w podróży. Od czasu odpalenia projektu przejechałem już praktycznie całą Europę i wszędzie, gdzie pojawię się z koncepcjami #MGOP, zbieram komplementy 🙂 Przyszedł czas na kolejną odsłonę!

Golf

Golf i marynarka to bez wątpienia 'zestaw-wytrych’, którego niezwykłość polega na tym, że jest tylko nieznacznie mniej formalny, niż większość codziennych sytuacji zawodowych tego wymaga i tylko nieznacznie bardziej formalny niż wymaga tego większość sytuacji casualowych (np. takich, gdzie większość osób nie nosi marynarki). Oznacza to, że w połączeniu z odpowiednio dziarskim uśmiechem, lub jeśli wolisz, odpowiednio poważną twarzą pokerzysty, nadaje się na prawie każdą okazję.

Jak nosić golf w praktyce?

I właśnie dlatego od dawna wiem już, że golf wraz z marynarką sportową musiał w końcu pojawić się w projekcie #MGOP. Golf to jeden z moich ulubionych elementów garderoby na 'wyjścia po pracy’. Pozwala mi przemycić elegancję do wszystkich sytuacji, często w gronie osób niezainteresowanych elegancją, i jednocześnie uniknąć wszystkich komentarzy w stylu 'a Ty znowu na galowo’, które zwykle pojawiają się, kiedy oczy osób nieświadomych dobrego ubioru widzą krawat … nawet jeśli to wełniany krawat zadrukowany dużym ornamentem … ale to już inna historia 😉 Golf rozwiązuje ten problem.

Szczypta historii z golfem w roli głównej …

Niewiele osób wie, że swetry wywodzą się od brytyjskich i francuskich rybaków, którzy nosili je na morzu, korzystając z ich (względnej) nieprzemakalności. Podczas gdy pierwszym propagatorem swetrów był Książę Windsoru, pierwszym propagatorem golfów był Sir Noel Coward – brytyjski aktor, który słynął z nienagannego stylu. Po lewej widzicie go w golfie, a po prawej w płaszczu polo, na który właśnie kupiłem tkaninę, aby opisać go w jednej z kolejnych odsłon #MGOP.

To jednak nie wszystko – golf zajmuje tak silną pozycję w klasycznej elegancji, że można stawiać go między takimi klasykami jak granatowy garnitur, flanelowe spodnie czy koszula OCBD . Przede wszystkim nosił go prawie każdy Bond, a w szczególności mój ulubiony – Roger Moore (BTW Craiga nie mogłem znieść po pierwszym filmie, a teraz jest dla mnie tylko Moore, Conery i Craig) 😀

… ale Bond to nie wszystko, golf noszą także inni 'gracze’ i to z różnych światów 🙂

Marynarka do golfu…

Uzyskanie casualowego charakteru zestawu z golfem, wymaga połączenia go z odpowiednio sportową marynarką. O tym jakie cechy wyróżniają takie marynarki, pisałem już wcześniej tutaj. Dodam też, że widzę możliwość noszenia golfu do marynarki garniturowej, ale uważam, że z opcji takiej powinny korzystać wyłącznie osoby bardzo świadome swojego stylu, ponieważ próba założenia takiej stylizacji może skończyć się bardzo dobrze, ale także … bardzo źle. Marynarka sportowa zapewnia z kolei niemal 100% powodzenie.

Ja w tym wypadku zdecydowałem się na marynarkę MiMe z włoskiej wełny pochodzącej z prestiżowej tkalni Carnet. Tkanina ta to niezwykły melanż, który przypomina trochę sławny tweed 'barleycorn’. Marynarka ma wszystkie cechy rasowego ubrania casualowego: nakładane kieszenie, delikatnie wykończone ramiona, kontrastujące guziki oraz konstrukcję bez podszewki. Połączyła się ona bez problemu z golfem MiMe w moim ulubionym kolorze British Racing Green oraz granatowymi chinosami MiMe. W brustaszy marynarki zagościła wełniana poszetka w paisley, ale w zasadzie trochę żałuję, że nie zdecydowałem się na jednego ze zwierzaków, które projektuje dla nas Lis Kula, ponieważ wydaje mi się, że pasowałyby one trochę lepiej. Widziałbym tam np. jelenia albo królika.

Wybrałem także dobrze Wam znane zamszowe brogsy, które są chyba najczęściej noszonymi przeze mnie butami, oraz dobrze znaną miłośnikom MiMe torbę codzienną, która do tego typu zestawów sprawdza się lepiej niż każda aktówka świata.

 

Dostałem ostatnio od Was po uszach na Fejsie za ciągłe noszenie zegarka żeglarskiego, dlatego tym razem uległem i założyłem Maurice Lacroix Pontos na pasku Manufaktura Miler (z inicjałami!).

Dla kogo jest golf, a dla kogo nie?

Stali czytelnicy znają mój stosunek do 'fobii optycznych’ typu 'nie noszę dwurzędówki, bo ona jest tylko dla szczupłych, 'marynarka na guziki jest tylko dla wysokich’ itp. Wszystko ma znaczenie o wiele mniejsze niż większość osób, które bezmyślnie to powtarzają, uważa. Noszenia golfu powinny unikać wyłącznie osoby z dużym brzuchem, od którego kołnierzyk koszuli pod swetrem w serek lub krawat skuteczniej odwrócą uwagę. Poza tym – hulaj dusza, piekła nie ma – jeśli czujesz, że golf jest dla Ciebie – nie musisz się go obawiać.

Z czego robi się golfy?

Golf można wykonać z każdej dzianiny. Osobiście nie jestem fanem golfów bawełnianych ( a te to już w ogóle powinny nosić osoby szczupłe). Dobry golf powinien być z wełny. Najbardziej wymagające osoby powinny szukać golfów kaszmirowych, trzeba się jednak przygotować na to, że golf wykonany z kaszmiru pierwszego gatunku raczej nie zamknie się w cenie trzycyfrowej (wyrażonej w złotówkach). Wspaniałą alternatywą oferującą najlepszy stosunek do ceny jest wełna merynosowa, o której możecie przeczytać bardziej szczegółowo tutaj. Właśnie z takiej wełny wykonano golf, który prezentuję w swojej stylizacji. Poziom niżej to oczywiście mieszanki wełny z bawełną i bawełna, które prawdopodobnie nie będa tak delikatne w dotyku, tak elastyczne i tak odporne na prania jak merynosy. Zobaczcie tylko, jak wyglądają nowozelandzkie merynosy. Obejrzenie tego widoku na własne oczy jest na mojej liście rzeczy do zrobienia w życiu 🙂

Co mam na sobie?

Marynarka do kupienia tutaj

Golf do kupienia tutaj

Chinosy do kupienia tutaj

Poszetki do kupienia tutaj

Torba do kupienia tutaj

Brogsy do kupienia tutaj

SESJA ZDJĘCIOWA: Ministerstwo Browaru Wroniecka (Jakie dobre IPA tam mają!)  –> Dzięęęęki <3

 

Aktualizacja 😀 

Jak wiecie z FB, ostatni miesiąc spędziłem w USA. Wziąłem ze sobą 5 golfów MiMe w różnych kolorach i sprawdziły się one wręcz FENOMENALNIE! Nosiłem zestawienia typu golf + marynarka niemal codziennie. Zobaczyć możecie je w moim vlogu np. tutaj. Raz pokusiłem się także o zestawienie golfu z zestawem bardziej casualowym obejmującym dżinsy i bezrękawnik. Oto co z tego wyszło…

I to nie wszystko…

Wiem, że ostatnio zaniedbałem trochę projekt #MGOP – wszystko dlatego, że byłem bez przerwy w podróży. Od ostatniego posta odbyłem porywający rejs po Morzu Hebrydzkim, odwiedzając destylarnie whisky szkockiej. Pływaliśmy w sztormie, jedliśmy niewiarygodny sea food i piliśmy whisky prosto z beczek w destylarniach na wyspie Islay. Oczywiście taki rejs nie ma wiele wspólnego z elegancją, ALE ubrania przecież służą mi, a nie ja im – to nie elegancją oddycham tylko życiem! Dlatego zapraszam Was do obejrzenia kilku fotek, a poniżej całego programu ze Szkocji i ostrzegam lojalnie, że prym wiedzie w nim mój (już sławny z Fejsa) sweter w kolorze paprykarza szczecińskiego, który nadaje się na każdą sytuację 😉

No a tutaj moje nieśmiałe pierwsze kroki w produkcjach 'pełnometrażowych’. Koniecznie powiedzcie mi, co myślicie w komentarzach!

Całkiem niedawno odbyłem też chyba najciekawszą do tej pory (a trochę już ich było w wielu krajach i nawet na różnych kontynentach) podróży alkoholowych. Pojechaliśmy z Olgą oraz dwiema osobami z zespołu Miler Spirits (Patrycja i Dominik) do zachodniej Francji przez Gaskonię, region miasta Cognac oraz Normandię.

Odwiedziliśmy kolejno:

A poniżej kilka migawek z wakacji, ykhm, przepraszam – z delegacji (bo kiedy robisz to, co kochasz, strasznie ciężko rozróżnić 😉 –>

Exit mobile version