tomaszmiler.com

Przepiękna Gandawa i trzyczęściowy garnitur PoW z tkaniny vintage z lat 70

Gent czyli Gandawa to dla mnie wyjątkowe miasto ponieważ to właśnie tutaj ponad dziesięć lat temu po raz pierwszy w życiu napiłem się whisky słodowej. Od tamtego czasu bywam tu regularnie i zawsze wracam z wielką przyjemnością. Kiedy nadarzyła się okazja do zrobienia sesji zdjęciowej w Gent, od razu wiedziałem jaki garnitur chciałbym tam założyć…
 
Ghent Belgium_

Kupon wełny o gramaturze około 600g/mb. z lat 70 już od dawna kusił mnie przepięknym melanżem kolorystycznym. Postanowiłem oddać hołd okresowi, z którego pochodzi tkanina i uszyć garnitur trzyczęściowy z naprawdę szerokimi wyłogami.

Pierwsza rzecz jaka uderzyła mnie już na przymiarkach to waga garnituru. Razem z wkładami waży on ponad 2kg. W zasadzie obrazowe opisanie dynamiki jego noszenia osobie, która nie miała na sobie takiego ubrania jest bardzo trudne. Oczywiście w teorii „ciężkie ubranie” brzmi źle, ale ja gramaturę tkaniny postrzegam jako cechę niezwykle pozytywną. Wszystkie wełny wysokoskrętne to przy nim dosłownie firanki 🙂 O garniturze tym prawdziwe są wszystkie stwierdzenia, które powatarza się cały czas bezmyślnie choć na wełnach garniturowych stosowanych w dzisiejszej konfekcji nie można ich zweryfikować. Garnitur z cięższej wełny nie gniecie się tak łatwo (kiedy założyłem go po raz pierwszy nosiłem go cztery dni pod rząd – nie mógłbym tak postąpić z żadnymi innymi spodniami jakie mam bez prasowania), a do tego nawet kiedy już się pogniecie to wszystkie zagniecenia naprawdę się odwieszają kiedy garnitur jest w szafie. No i oczywiście wełna w takiej gramaturze po prostu cudownie leży – żadnych fałdek i zmarszczek tylko najczystsze dopasowanie. Po prostu miód malina!

Myślę, że dość dobrze widać to także na plecach (choć akurat moje plecy są dość łatwe do obszycia).

Niestety kupon, w którego posiadaniu byłem był dla mnie odrobinę za krótki na trzyczęściowy garnitur. Musiałem przez to poświęcić dopasowanie kratki w kilku miejscach (głównie na rękawach), ale przyszło mi to bez większego problemu. Uważam, że kamizelka daje tutaj bardzo dużo i jest dopełnieniem całości.

Dużo przyjemności sprawiają mi też szerokie klapy, które mają „zaledwie” 12,5 cm 🙂 Wiem, wiem to sporo, ale nie mogłem się powstrzymać. Na pewno dostanę za to po uszach w komentarzach 😉 

Zaskoczyła mnie także złożoność tej tkaniny. Pozwala mi ona w końcu na użycie mniej standardowych rozwiązań kolorystycznych. W przypadku tego zestawu zdecydowałem się na różową koszulę Miler Luxury Shirts i zielony krawat z żakardowego jedwabiu oraz białą poszetkę z irlandzkiego lnu Miler Accessories.

Marynarka ma w środku płótno, włosiankę i flanelę, które połączono razem pikowaniem. Ręcznie pikowane są również klapy, które pięknie się rolują. Wszystkie dziurki są rozcięte i ręcznie obszyte jedwabnymi nićmi, a użyte guziki to ciemnobrązowy róg bawoli. Muszę powiedzieć że elementy wykończenia garnituru jak guziki robią naprawdę dużą różnicę w estetyce użytkowania. Oczywiście funkcjonalnie guziki te nie różnią się niczym, ale te przepiękne przebarwienia …
W prezentowanej sesji zdjęciowej występuje także teczka Manufaktura Miler, która jest pierwszą teczką jaką odszyliśmy w naszym zakładzie. Wykonano ją z roślinnie garbowanej skóry krowiej z podszewką ze świńskiej skóry. Mam nadzieję, że produkcja zacznie się możliwie szybko. Co myślicie? 
Poniżej klika ujęć ukazujących jak garnitur prezentuje się w ruchu. Ostatnie to moim zdaniem zdjęcie miesiąca 😉 ….


A jeśli nie odwiedzacie MilerSzyje.pl regularnie, to zachęcam Was do polubienia mnie na FB – za tydzień sesją marynarki z bardzo grubego 100% jedwabiu z nietypową konstrukcją pleców. Dzięki FB będę miał okazję się Wam przypomnieć 🙂

 

Pamiętajcie też, że trwa rekrutacja uczestników degustacji testującej najlepsze whisky szkockie do 100 zł. Jeśli chcecie wziąć w niej udział lub zagłosować w ankiecie dot. selekcji whisky zapraszam tutaj.

Exit mobile version