Choć sesja zdjęciowa w tym wpisie jest jedną ze słabszych na MilerSzyje.pl gdyż zrobiono ją telefonem, jednocześnie jest jedną z bliższych mojemu sercu ponieważ powstała w mieście, które bardzo lubię 😀
Wszyscy, którzy śledzą mojego FB wiedzą, że byłem kilka tygodni temu w USA. Podróż ta miała charakter prywatny, jednak z uwagi na fakt, że bardzo lubię ten kraj i podróżowałem po nim w moim ulubionym stylu garniturowym, nie mogłem nie odmówić sobie przyjemności uwiecznienia tego. No bo przyznacie chyba, że sceneria wyglądała nieźle…
Marynarka, którą prezentuję w tym wpisie jest równie wyjątkowa jak okoliczności. Ubolewam nad faktem, że kiepskie zdjęcia nie mogą pokazać Wam jej charakteru z bliska dlatego jej najbardziej fundamentalny element – tkaninię Escorial – zostawię sobie na osobny wpis przy innej okazji z profesjonalnym fotografem.
Jak widzicie, na pierwszy rzut oka marynarka to sportowy blezer z nakładanymi kieszeniami. Mam takich kilka w różnych kolorach i nie raz Wam je już prezentowałem. W tym wypadku postanowiłem jednak, że chciałbym trochę pobawić się krawiectwem i personalizacją. Wchodzę bowiem w nową fazę umiłowania krawiectwa. Na początku, tak jak wielu miłośników ubrań na miarę, fascynowało mnie to, że można wszystko. Niemal konieczne wydawało mi się dodanie do marynarki jakiegoś elementu sprawiającego, że będzie ona wyróżniać się na tle innych. Na szczęście faza ta kulminację osiągnęła dość szybko więc zdążyłem już o tym zapomnieć. Później wszedłem w fazę „orły są szare”, której wartości w sumie cały czas są mi bliskie. Problem w tym, że osiągnąłem ostatnio punkt, w którym kurczowe trzymanie się reguł zaczęło mnie trochę nudzić. Postanowiłem zatem, że będę z ubraniami robił wszystko co sprawia mi przyjemność i do marynarki, którą uszyłem specjalnie na okazję wizyty w NYC, wybrałem pamiątkową podszewkę ze sławnymi budynkami z tego miasta 🙂
To oczywiste, że znajdą się osoby, którym pomysł ten nie przypadnie do gustu i znajdą na to szereg argumentów. ALE czy te osoby noszą moją marynarkę? Nie. Zatem nie bacząc na opinie innych, z przyjemnością noszę mój escorialowy blezer jako wspaniałą pamiątką mile spędzonego czasu. BTW na poniższym zdjęciu wprawne oko prawdziwych fanów krawiectwa oprócz przykuwającej uwagę podszewki dostrzeże także jej ręczne obszycie widoczne wokół listewki wewnętrznej kieszeni.
Kiedy komponowałem ten zestaw, pomyślałem sobie, że NY ma tak wielkie bogactwo formy, że nie będę starał mu się dorównać. Postawiłem zatem na prosty, sportowy zestaw koordynowany. Chciałem postawić na jakość, aby dorównać wełnie z owiec rasy Escorial, z której zrobiono marynarkę dlatego w zestawie noszę także koszulę z przepięknej bawełny o splocie twill od marki Albini oraz cudowny popielaty włoski krawat z czystego kaszmiru i poszetkę ze śnieżnobiałego lnu z Irlandii.
Ponieważ góra zestawu jest monochromatyczna, zadbałem o to, aby faktury tkanin były mocno skontrastowane. Kaszmir i wełna mają różne kolory, ale korespondują ze sobą fakturami. Doskonale dobrane wypełnienie krawata (tylko Włosi to potrafią!) daje kształtny i dynamiczny węzeł, włoska bawełna cieszy oko śnieżnobiałym kolorem, a ręcznie obszyta butornierka z daleka informuje przechodniów o krawieckiej proweniencji mojej marynarki (oczywiście mowa o tych przechodniach, którzy wiedzą czego szukać).
Do całości dobrałem spodnie MTM by MiMe na szelki z wełny o lekko satynowanej powierzchni. Pozowliło to na przełamanie monochromatyczności górnej cześci zestawu. Tkanian użyta na spodnie to jest w kolorze toni morskiej – to garanat wymieszany z zielenią co doskonale koresponduje z kolorem toni morskiej. A tak w ogóle to udało mi się przewieźć spodnie z Polski w walizce w takim stanie jak na zdjęciach bez późniejszego prasowania!
W NYC udało nam się zrobić dużo wspaniałych rzeczy. Byliśmy na Emprie State Building, Times Square, obejrzeliśmy przedstawienie na Broadwayu, pospacerowaliśmy po Central Parku i obejrzeliśmy Statuę Wolności, Wall Street, China Town i memoriał 9/11. Było cudownie i aż prosi się żeby napisać, że wszystko co dobre szybko się kończy, ale ja nie mogę tego zrobić, bo żyję ostatnio tak szybko, że porwał mnie już wir kolejnych wydarzeń takich jak preorder kolekcji garrniturów RTW by Miler Menswear czy brandy Shustoff 😉
Jesteśmy w połowie przedsprzedaży garniturów MILER Menswear, mamy za sobą przymiarkę w Warszawie (jak zawsze, frekwencja była zachwycająca!) oraz pierwszą fazę preorderu. Wielu klientów jest zachwyconych tkaniną i jakością odszycia, z czego jestem niezwykle dumny – godziny spędzone na projektowaniu i negocjacjach nie poszły na marne! Przypominam, że nasza nowa przedsprzedaż obejmuje cztery klasyczne i ponadczasowe ubrania:
Piotr
7 listopada 2016Nic, tylko pozazdrościć pleneru w pozytywnym tego słowa znaczeniu. BTW, czy szelki z zestawu są dostępne w Pana sklepie?
Chris
27 listopada 2016Podróżował pan w stylu garniturowym po kraju, w którym ludzie potrafią chodzić po ulicy w piżamach?
tomek
29 listopada 2016Wszędzie są różni ludzie 🙂