tomaszmiler.com

Łososiowa marynarka w kratę na 2,5 guzika i spodnie z piaskowej flaneli

Dobrze wiem jakie ubrania są najbezpieczniejsze i najbardziej uniwersalne. Wiem też w jaki sposób zaplanować garderobę tak żeby jej elementy łatwo się komponowały. Zajmuję się krawiectwem już kilka ładnych lat, a mimo to… kiedy widzę kupon tkaniny, który wpada mi w oko, to nawet jeśli wygląda jak by tkano go na Marsie, i tak coś z niego uszyję. Tak było i tym razem. 

Jak wiadomo w Miler Bespoke Tailoring posiadamy kolekcję tkanin vintage. W zasadzie to nie pokazuję tych tkanin klientom jako oferty ponieważ traktuję je bardziej jako wystrój niż produkt, z którym chciałbym się rozstać. Oczywiście jest tam kilka perełek, które mam na oku jako potencjalnych mieszkańców mojej szafy. Jedną z nich bez wątpienia był kupon starego tweedu bardzo prestiżowej marki Holland & Sherry. Prawdę mówiąc nie mam pojęcia ile lat ma ta tkanina i nie ma to dla mnie dużego znaczenia. Kiedy ją zobaczyłem, wiedziałem że to jest to! Nawet jeśli dla większości nie jest to wybór oczywisty.


Od dłuższego czasu przyglądałem się tej tkaninie i w oczekiwaniu aż w końcu będziemy mieli jakąś możliwość, aby wcisnąć moje zamówienie na stół krojczy pomiędzy zamówienia klientów, obmyślałem co z niej uszyć. Efekt widzicie na zdjęciach. Nie ma co ukrywać, że w swojej naturze to klasyczne „country wear” czyli ubranie na wieś. Ja nie przejmuje się jednak zbytnio takimi konwenansami. Noszę to co lubię, a że coraz bardziej dostrzegam istotność analizy kolorystycznej w ubraniach męskich, to eksperymenty z bardziej odważnymi kolorami są jak najbardziej wskazane. Marynarka ta była trudna do wykonania ponieważ kupon był w kratkę i miał tylko 1,8 mb (normalnie na marynarkę potrzeba 2mb, a kiedy jest kratka to 10% więcej żeby spasować wzory). Oznacza to, że do jej skorjenia na osobę o moich gabarytach trzeba było bardzo dobrze się przymierzyć, a i tak cały czas nie było wiadomo czy wystarczy tkaniny na kołnierz, czy konieczne okaże się np. wstawienie elementów skórzanych. Przymusowe stało się także jedno rozcięcie z tyłu, które konsumuje mniej tkaniny. Oczywiście to ryzyko było wliczone od początku ponieważ zarówno jedno rozcięcie jak i skórzane elementy doskonale pasują do tkaniny tego typu. Niemniej nie zaproponowałbym jej nigdy klientowi z uwagi na fakt, że efekt nie był do końca przewidywalny.

Z prezentowaną sesją zdjęciową wiąże się pewna zabawna historia. Otóż nie mam zielonego pojęcia gdzie dokładnie została ona wykonana. W zeszły piątek byliśmy w trasie z Łodzi, gdzie robiliśmy sesję innej marynarki, do Warszawy, w której planowaliśmy udział w imprezie „Bourbon Legends” (jest nawet video z tego dnia). Pierwotnie sesja tej marynarki widziałem jako „kurtko-marynarkę” miejską i chciałem zrobić ją w Warszawie. W pewnym momencie będąc „gdzieś” zobaczyłem jednak, że krajobraz dookoła jest prawdziwie szkocki co doskonale pasuje do charakteru ubrań, które mam ze sobą i całkowicie zmieniając koncepcję po prostu skręciliśmy w polną drogę zrobić zdjęcia. Oczywiście wymagało to, abym przebrał się w szczerym polu co było sprawą dość zabawną. Samochód prawie zawiesił mi się na polnej drodze (kiedy kupię wymarzoną G-klasę nie będzie to już problemem 😉 ), a same zdjęcia nie tylko wzbudziły zainteresowanie, co wywołały totalny szok wśród lokalnych miłośników degustacji napojów fermentowanych na świeżym powietrzu. Tak czy inaczej znaleźliśmy w Polsce kawałek Szkocji i po raz kolejny prezentuję sesję doprawdy angielską (podobnie do tej tutaj).

Marynarka ma szerokie wyłogi (11cm), a kołnierz z jednej strony zakończony jest dodatkową dziurką na guzik. Krój marynarki to tzw. „2,5 guzika”. Oznacza to, że marynarka ma trzy guziki, ale klapy zaprasowane są na dwa guziki przez co najwyższa dziurka jest widoczna na rolującym się rewersie klapy. Marynarka oczywiście ma wkłady z flaneli, włosianki i płótna, które zostały połączone techniką ręcznego pikowania. Tkanina o takim charakterze i gramaturze (3600-400 g) doskonale się do tego nadaje. W marynarce zastosowano także skośne kieszenie. Być może zaskoczy Was jednak fakt, że obniżone są wewnętrzne części patek, a nie te zewnętrzne celem delikatnego wyszczuplenia bioder.

Chociaż marynarka jest dość ekstremalna w naturze, o dziwo przygotowanie zestawu zajęło mi dosłownie kilka chwil. Nie ukrywam jednak, że spodnie z beżowej flaneli zostały uszyte specjalnie pod nią (co nie zmienia faktu, że mam 100 innych pomysłów na to jak je wykorzystać).

Marynarkę połączyłem zatem z błętkitną koszulą OCBD z tkaniny „royal oxford” (drobniejszy splot niż normalny oxford).  W brustaszy znalazła się poszetka z biało-błękitnego lnu, a jedynym oczywistym krawatem były bażanty w locie drukowane na wełnie. W zestawie znalazły się także szelki z Titaniciem, kaszkiet Islay oraz rude angielki.

Marynarka ma układ na 2,5 guzika co oznacza, że od wewnętrznej strony lewego wyłogu widoczna jest ręcznie obszyta dziurka na trzeci guzik.

Pewnego rodzaju rzadkością są też spodnie z beżowej flaneli. Flanela to tkanina, która doskonale nadaje się na zimę z uwagi na swoją gramaturę i przemiły w dotyku chwyt wynikający z włosia wyciągniętego przez szczotkowanie tkaniny po utkaniu. Flanela zwykle występuje jednak w odcieniach szarości jak np. tutaj. Tym razem postawiłem na nietypowy kolor, jak zwykle w nieco bardziej obszernym kroju. W ogóle to robi się zabawnie ponieważ bardzo wąskie spodnie niedługo odejdą w niepamięć razem z niskim stanem. Wygląda na to, że za sezon lub dwa mogą skończyć się komentarze o tym, że wyglądam dziadkowo, a zacząć o tym jak dobrze skroić szersze spodnie 😉


To jednak nie wszystko co można powiedzieć o tej marynarce. Z uwagi na pewną wyjątkowość tkaniny postanowiłem także poeksperymentować z innymi rozwiązaniami krawieckimi. Wolę takie rzeczy testować na sobie. Tak naprawdę, prezentowana marynarka nie ma trzech, ale aż sześć guzików i umożliwia wykonanie pewnego ciekawego zabiegu!

Otóż kiedy robi się chłodno zapięcie trzeciego guzika nie jest moją jedyną opcją. Mogę także postawić kołnierz pionowo do góry i zapiąć marynarkę na trzy dodatkowe guziki, które normalnie pozostają w ukryciu:

  1. pod klapą bez dziurki, na pętelkę
  2. pod klapą na przeciwko butonierki
  3. pod klapą na przeciwko kołnierza

Oczywiście kiedy jest naprawdę zimno w grę wchodzi także wyciągnięcie nausznika z kaszkietu co daję już opcję pełnego ogrzewania.

Poniżej widać jak wygląda w pełni zapięta marynarka. Aby możliwe było osiągnięcie takiego efektu konieczne okazało się delikatne obniżenie kozerki, w taki sposób, aby zapinała się ona dokładnie pod szyją.

Dodanie trzeciego guzika (licząc od dołu) nie było specjalnie skomplikowane. Problemy zaczęły się jednak przy pierwszym dodatkowym guziku ponieważ rozcięcie dziurki specjalnie na niego byłoby już zbyt poważnym naruszeniem klapy marynarki. Problem ten rozwiązaliśmy dodając do krawędzi klapy niewielką pętelkę służącą przytrzymaniu guzika.

Efekt, który osiągnąłem przypomina mi trochę zbirów ze starszych filmów z Jamesem Bondem 😉 Tak czy inaczej jest to niezwykle wygodne…

…wygląda oryginalnie…

… i z pewnością może być przydatną funkcjonalnością marynarki na dłuższych spacerach.

 

Shop this look!

Marynarka i spodnie – Miler Bespoke Tailoring

Krawat – Hunting Ties by MILER

Koszula – MTM by MILER

Kaszkiet – Scottish Islands (Islay) by MILER

Szelki – Albert Thurston for MILER

Buty – Crockett and Jones Draycott I

 

Exit mobile version