Każdy, kto zaczyna interesować się klasyczną męską elegancją, szybko uczy się jej podstawowych zasad. Banalnie proste do wychwycenia oznaki „poprawności”, takie jak konieczność wystawania mankietów koszuli z rękawów marynarki, dociągnięty krawat sięgający do paska, czy spodnie łamiące się dokładnie jeden raz nad butem przemawiają do wyobraźni i dają poczucie posiadania wiedzy eksperckiej. Jedną z reguł, które poznaje każdy miłośnik elegancji jest to, że wzory można łączyć pod warunkiem, że nie są tego samego rozmiaru
Połączenie kilku kratek lub prążków zgodnie z przytoczoną powyżej regułą to banał, ale zrobienie tego w taki sposób, aby nie były nachalne to coś zupełnie innego. Według mnie łączenie wzorów jest bardzo trudne, a warunek krytyczny ich dobrego zestawienia to absolutny brak nachalności. Osoby, które widzą Cię w takim zestawie, nie powinny mieć wrażenia, że jego myślą przewodnią jest połączenie wzorów. Jeśli takie wrażenie mają, oczywistość zestawu jest beznadziejna.
Zdaję sobie sprawę, że pokazanie własnej propozycji łączenia wzorów po takim wstępie zakrawa to brak skromności. Mam nadzieję, że wybaczycie! Po prostu jestem naprawdę zadowolony z tego zestawu, w którym udało mi się połączyć całkiem sporo różnych rodzajów kraty! Oto jak wygląda to z daleka…
Według mnie dobry zestaw łączący wzory, musi cechować pewna głębia. Przyrównałbym to do finiszu wysokiej klasy whisky, która nie tylko jest potężna w smaku, ale przede wszystkim złożona, zróżnicowana i potrafi zaskakiwać. Tak samo zestaw posiadający wiele wzorów, zamiast oszałamiać bogactwem form, powinien zaskakiwać ich nieoczekiwanym finiszem.
Dobierając ubrania do tego zestawu, starałem się, aby ich wyrazistość była widoczna, ale tylko z bliska. Chciałem, aby osoby mijające mnie na ulicy, nie obracały się za mną jak za dziwakiem. Swoją drogą nie sposób nie zauważyć, że na powyższych zdjęciach wyjątkowo korzystnie zaprezentowały się buty Loake 200CH, które kosztują dużo mniej, niż myślicie. Sprawdźcie sami tutaj.
Z drugiej strony chciałem dobrać wzory tak, aby przy całej ekspresyjności ich mieszanka nie była tak wybuchowa, aby przewyższyć możliwości uzyskiwania atencji przez moją twarz. Chcę, aby moi rozmówcy toczyli dialog ze mną, a nie z moimi kratami. Zobaczcie, jak mi to wyszło.
Jak widzicie, marynarka z tego starego tweedu Holland & Sherry, którą prezentowałem już tutaj, doskonale czuje się zarówno w jesiennym, jak i wczesnowiosennym słońcu, mieniąc się odcieniami od żywego pomarańczu do łososiowego.
A gdyby dodać do tego jeszcze cudowny kaszkiet z Harris Tweedu MILER.
Jedną z największych zalet ubrań szytych na miarę jest ich olbrzymia uniwersalność. Wielką przyjemność sprawia mi fakt, że niektóre ubrania zdarza mi się pokazywać kilka razy w dość mocno różniących się kontekstach. Oczywiście nie zobaczycie mnie nigdy w smokingu podczas leśnej przechadzki, ale jeśli porównacie obie sesje tej marynarki, z pewnością zrozumiecie, co mam na myśli. Chociaż marynarki na trzy guziki nie są moim konikiem, od czasu do czasu lubię wykorzystać rozległe możłiwości jakie daje mi konstrukcja „3 roll 2”, która pozwala mi wybrać, czy marynarka zapina się na dwa czy na trzy guziki.
Aktówka służy mi naprawdę dobrze i nie mogę się doczekać kolejnych przeszyć z udoskonaleniami.
Swoją drogą będę bardzo zobowiązany, jeśli w komentarzach powiecie mi jakie cechy aktówek i toreb najbardziej lubicie. Chętnie poczytam też o tych, które Was irytują, aby uniknąć ich w produktach MM.
Muszę jeszcze coś dodać! Otóż zachwyca mnie, jak piękny może być Poznań 😀 Choć po sesji we Florencji, w planach na najbliższą przyszłość mam Paryż, Gandawę i Mediolan to i tak wielkie szczęście daje mi możliwość publikowania udanych sesji zdjęciowych w moim rodzinnym mieście. Prezentowane zdjęcia zrobiono 500m od MS&S w Zielonych Ogródkach im. Zbigniewa Zakrzewskiego. Na poniższym zdjęciu widzicie moje spotkanie z naszym poznańskim „profesorem”, który ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, przyszedł ubrany tak samo jak ja! Ciekawe czy też ma na sobie tyle kratek?!? 😉
