Pierwszym zamówieniem, jakie kiedykolwiek złożyłem u krawca, był zestaw koordynowany składający się z granatowej marynarki i popielatych spodni. W zasadzie nie potrafię sobie już przypomnieć, dlaczego tak było. Krótko później przekonałem się jednak, że zestaw koordynowany daje swobodę tylko w niektórych sytuacjach i konieczne stało się uszycie spodni pasujących kolorem do marynarki. Tak oto wszedłem w posiadanie najważniejszego elementu garderoby, jaki kiedykolwiek widziano w mojej szafie – granatowego garnituru.
To w końcu blog, więc zanim przejdę do merytorycznej analizy zalet granatowego garnituru, kilka słów osadzających sesję zawartą w tym wpisie w pewnym kontekście. Mój pierwszy garnitur nie kwalifikował się do miana ponadczasowego. Krawiec, którego bardzo szanuję, wykonał go zgodnie ze standardami, które wówczas stosował, co niestety nie wytrzymało próby czasu. Postanowiłem zatem, że do tematu granatowego garnituru trzeba wrócić. Pomyślałem, że otwarcie sklepu MS&S to doskonała okazja, żeby zacząć wszystko od nowa „na własnym fyrtlu”, jak to mówimy w Poznaniu 🙂 Przedstawiam zatem garnitur w kolorze granatowym spod znaku Miler Bespoke Tailoring 😀
Według mnie główną zaletą granatowego garnituru jest jego uniwersalność. Kolor ten, oczywiście zależnie od kroju, pozwala na noszenie garnituru w sposób wysoce formalny (np. ślub i gładkie dodatki), biznesowy (garnitur i stonowane dodatki pokryte wzorami lub nie) lub niemal całkowicie casualowy (zestaw koordynowany, a może i chinosy w połączeniu z nieformalnymi, odważnymi dodatkami). Gładki granat sprawdzi się w każdej z tych konfiguracji.
Główną zaletą granatowego garnituru jest fakt, że stanowi on świetne tło. Nie rzuca się w oczy, więc nie jest zapamiętywany przez otaczające nas osoby jako cecha charakterystyczna. Jeśli jego krój nie jest skierowany zbyt mocno w jednym kierunku (np. klapy frakowe i pasplowane kieszenie co sugeruje bardzo wysoką formalność), pozwala to na budowanie różnorodności swoich zestawów za pomocą dodatków (krawat, poszetka i koszula), a nie garniturów, które trudniej pozyskać w dużych ilościach z uwagi na czas wytworzenia i koszty.
Wyjątkowość koloru granatowego polega na tym, że doskonale miesza się z praktycznie wszystkimi innymi kolorami, co pozwala na niezwykłą swobodę w dobieraniu dodatków. Przede wszystkim garnitur ten pasuje nie tylko do czarnych butów, ale także do praktycznie dowolnego odcieniu brązu. Pozwala to na różnicowanie jego zastosowania na dzienne i wieczorowe. Granatowy garnitur doskonale połączy się z białą, błękitną i różową koszulą i dowolną kombinacją dodatków. Dodatki mogą być np. bordowe, czerwone, butelkowo zielone, fioletowe czy granatowe. Każde z takich zestawień pozwoli na uzyskanie zupełnie innej atmosfery zestawu za pomocą zabiegów raczej kosmetycznych niż wywrotowych.
W przypadku tej sesji zdecydowałem się na ciemnoczerwony krawat typu trifold z drukowanego jedwabiu. Krawat pochodzi z Włoch, jest w całości wykonany ręcznie i wiąże się wspaniałym, pełnym objętości, wysokim węzłem. Dodatkowego uroku dodają mu brak podszewki i ręcznie rolowane brzegi. Krawat ten spasowałem z jedwabną poszetką w duże paisley i koszulą Winchester. Pozwoliło to na uzyskanie stylizacji stonowanej, ale z ukrytym pazurem detalu, który rozpoznać można dopiero z bliska.
Po przebojowym power suit chciałem mieć garnitur dalece bardziej stonowany. Im dłużej szyję, tym bardziej dojrzewam do tego, że wyjątkowość garnituru leży w jego harmonii i proporcjach, a nie fajerwerkach. Fajerwerki to dla mnie wspaniałe guziki z rogu bawolego, jedwabne nici w ciętych dziurkach i ręcznie obszyta podszewka. Cała reszta ma po prostu harmonizować. W marynarce długość rękawów dobrano tak, aby mankiety były widoczne. Zadaniem dość szerokich wyłogów jest tworzenie przeciwwagi dla moich szerokich ramion. Zadbałem także o to, aby marynarka nie była zbyt długa i nie skracała mi nóg. Spodnie oczywiście mają zakładki, co skutecznie zapobiega gnieceniu się podczas siadania. Z uwagi na formalność ubioru spodnie są pozbawione mankietów.
Ponieważ to nie jest mój pierwszy granatowy garnitur, postanowiłem odrobinę zaszaleć i wybrałem wełnę z domieszką kaszmiru o wyraźnie skośnym splocie. Tkanina pochodzi z próbnika Dugdale Bros 120’s & Cashmere. Dodatek kaszmiru zapewnia tkaninie bardzo przyjemny w dotyku finisz i miękkość, ale nie powoduje utraty jej sprężystości. Dugdale Bros to firma, która istnieje w Hudderfield od 1896 roku i jest jednym z ostatnich niezależnych domów tkaninowych. Warto dodać, że to także jeden z największych dostawców tkanin na legendarną brytyjską ulicę krawców Savile Row.
Jestem ciekaw jaki jest kolor Waszych garniturów, które nosicie najczęściej?
Zapisz
Zapisz
Tomasz Madejski
24 czerwca 2015Panie Tomaszu, strasznie przypadł mi do gustu krawat z tej sesji, gdyż ostatnio mam ochotę właśnie na grochy. Garnitur jest także piękny, podobnie jak i miejsce sesji 😉
Szukam właśnie jakiś szeroki, niebieski krawat w spore, białe grochy, który miałby mi służyć głównie do trochę ciemniejszego granatu i mam problem, bo na nic rozsądnego nie mogę trafić.
We wpisie na Szarmant o znaczeniu ubioru w debacie prezydenckiej widziałem taki u p. Kwaśniewskiego.
Falco
1 lipca 2015Idealny garnitur, założył bym na ślub, do biura, na spotkanie biznesowe, do Cioci na imieniny. Kwestia pozostałych dodatków i można z nim zdziałać bardzo wiele 🙂
Paweł Tomaszewski
2 lipca 2015Grant zawsze na miejscu. Nie wiem skąd utarte przekonanie wśród młodszych mężczyzn, a mówię tutaj przede wszystkim o licealistach, studentach i często także absolwentach szkół wyższych, że to czerń jest uniwersalna. Nie, nie jest. Może i na oficjalnych bankietach (ewentualnie na pogrzebach) wygląda dobrze, to tylko tam.
W mojej szafie obok granatu zawsze matowy popiół (na kreację wieczorową się nie nadaje, ale do pracy za dnia to też bardzo uniwersalna stylizacja).
Pozdrawiam
Werter
9 lipca 2015Ja zamierzam sobie sprawić trzy częściowy, granatowy garnitur. Dodatkowo, obok granatowej kamizeli, zamierzam dokupić żółtą, na bardziej ekstrawaganckie kreacje. Granatowy garnitur i żółta kamizelka ze względu na pewną postać romantyczną (patrz nick). Mam pytanie. Panie Tomku muszkę jakiego koloru by pan nałożył do takiego stroju?
Bartosz Łącki
14 marca 2017Odpowiadając na komentarz pana Tomaszewskiego – czerń jest bardzo fajna, byle czasami przecinać ją jakimś kolorkiem. Może nie jestem już pierwszej młodości, ale nadal lubię nosić kolorowe skarpetki i trampki do tego. 🙂 A garnitur? I tak noszę najczęściej, bo tego wymaga ode mnie praca i towarzystwo, w którym się obracam.