Back to home
zestawy

Damska koszula MTM i spódnica bespoke z Harris Tweedu

Możliwe, że nie zaskarbię sobie tym stwierdzeniem sympatii moich czytelniczek (które też mam i strasznie się z tego cieszę!), ale uważam, że ubrania kobiet w polskim biznesie są tak samo złe jak ubrania mężczyzn. Oczywiście mamy bardzo silny segment blogerek modowych i niektóre z nich pokazują naprawdę wspaniałe stylizacje. Są to jednak kreacje modowe, których celem jest niczym nieskrępowana ekspresja osobowości. A co z damską elegancją? Przecież do pracy biurowej też trzeba się w coś ubrać. Ołówkowa spódniczka nadaje się do tego wspaniale!

OW, którą znacie już z tego wpisu, po raz kolejny zgodziła się zostać moim królikiem doświadczalnym w zakresie ubrań damskich szytych na miarę. Uważam, ze damska elegancja jest wyjątkowo zaniedbanym obszarem więc kiedy mam możliwość poeksperymentować w tym zakresie, jestem zachwycony. Tym razem pokazuję Wam spódniczkę z Harris Tweedu oraz koszulę na spinki, które uszyliśmy dla OW.

Spódniczka

Ołówkowa spódniczka powinna być w szafie każdej kobiety. Wspaniale jeśli można uszyć ją z odpowiedniej tkaniny, a ponieważ ostatnio tonęliśmy w Harris Tweedzie z uwagi na projekt limitowanej serii kaszkietów (która była wielkim sukcesem i zostały już tylko pojedyncze sztuki !!!) stwierdziłem, że ołówkowa spódniczka z tego materiału to świetny pomysł, który doskonale sprawdzi się w świetle nadchodzącej zimy. Asystowałem już kilka razy przy spódniczkach damskich (m.in. AR) więc dobrze wiem, że to element garderoby, który tylko wydaje się prosty do uszycia. Kiedy zobaczyłem ile zabawy było z zaszewkami na biodrach OW, która ma przecież wymarzoną figurę do szycia ubrań, byłem bardzo zaskoczony. Jednak, jak widać, efekt jest dużo bardziej niż zadowalający.

Jednym z wielu grzechów głównych kobiet w środowisku pracy jest zbyt krótka spódnica. Trzeba to powiedzieć: kobieta, którą cechuje profesjonalizm nie może biegać po biurze w spódniczce sięgającej do połowy uda. W sumie to miałbym do powiedzenia dużo więcej i dużo bardziej radykalnych rzeczy w tym zakresie, ale daruję to sobie na razie. Tak czy inaczej spódniczka powinna sięgać do kolan. jak wiadomo, klasyczna spódniczka ołówkowa sięgała kiedyś zdecydowanie za kolano:

Z pewnością i dzisiaj znajdzie się wiele osób, które uważają, że właśnie tam powinna się kończyć. Taka długość spódniczki jest jednak wymogiem wyłącznie w wypadku ubrań bardziej formalnych lub noszonych przez kobiety z szerokimi biodrami. W tym wypadku szyliśmy z bardzo nieformalnej tkaniny, a sylwetka Oli nie wymaga wydłużania więc zapadła decyzja o zakończeniu spódniczki nad rzepką. Oczywiście spódniczka mogłaby być jeszcze węższa dołem osiągając przyjemny dla oka efekt „łezki” jednak zdecydowanie utrudniałoby to czynności takie jak chodzenie po schodach (nie mówiąc już o jechaniu rowerem, wskakiwaniu do tramwaju lub wsiadaniu do samochodu) więc spódniczka nie jest dołem ekstremalnie wąska. Bardzo podoba mi się, że OW nie bała się wysokiego stanu spódniczki. Osiągnęliśmy przez to efekt lekkiego retro 😀

Koszula

Niestety dopasowanie koszuli do ciała kobiety jest rzeczą wybitnie trudną. Szczupłe panie noszą na sobie luźne worki, a kobiety o pełniejszych kształtach często mają wielki problem ze znalezieniem koszuli, która ładnie pomieści biust. W dopasowaniu koszuli najważniejsza jest harmonia elementów. Rzadko spotykam panie z dobrze dobraną szerokością ramion lub długością rękawów. Kompletnie błędne jest przekonanie, że koszula musi być dopasowana jak druga skóra. Zbyt obcisła koszula może naprawdę krępować ruchy… a poza tym istnieją pewne precedensy kobiecej elegancji pokazujące, że naprawdę nie chodzi o obcisłość:

Głównymi zaletami koszuli OW jest dobrze dobrana szerokość ramion oraz długość rękawów. Rękawy w koszuli to bardzo złożone zagadnenie, któremu może poświęcę kiedyś osobny wpis na blogu. Wbrew pozorom najważniejsza nie jest ich długść, a obwód mankietów. Idealnie dobrany rękaw powinien zostawiać pewien margines na „gniecenie się” koszuli w łokciu, który pozwala rękawom koszuli zostawać na nadgarstkach kiedy ręce wyciągane są do przodu lub do góry. To dlatego tak ważne jest dobranie obwodu mankietów, które nie spadają niżej niż powinny, ale też nie podchodzą do góry wyżej niż kilka centymetrów dzięki czemu rękawy koszuli wystające spod dowolnego elementu garderoby wyglądają idealnie nie tylko kiedy ręce swobodnie wiszą w dół, ale także kiedy nimi ruszamy.



Nowa kolekcja garniturów i marynarek od Miler Menswear jest już dostępna w sklepie internetowym! Kliknij w poniższy baner, aby zobaczyć nowe modele! Kolekcja jesień-zima 2020/2021
Dodał Tomek , 10 października 2013
  • 8
Komentarze ( 8 )
  • andrz
    10 października 2013

    Jestem jak najbardziej za. Mam tylko jedną uwagę: buty. Na wszytskich zdjęciach z poprzedniej epoki panie noszą szpilki. I wyglądają niesamowicie atrakcyjnie, mimo długości spódnicy za kolana.

    • Łukasz Michniewicz
      30 listopada 2013

      Pani na zdjęciach również wygląda niesamowicie atrakcyjnie, mimo braku szpilek. Na szczęście nie żyjemy już w poprzedniej epoce i panie coraz częściej przyznają się do tego, że noszenie tych małych szczudeł przez cały dzień to najzwyklejsza udręka. Radzę o tym pamiętać przed wygłoszeniem kolejnego komentarza na temat nienoszenia przez jakąkolwiek kobietę szpilek.

  • My Gentle Look
    10 października 2013

    Bardzo interesujący zestaw. Sama zastanawiam się nad zleceniem koszuli na miarę. Rzeczywiście, zakup dobrej, gotowej koszuli dla kobiety – nawet przy modelowych kształtach sylwetki – graniczy z cudem. Również intrygująca jest spódnica z tweedu – sama zleciłam niedawno zamówienie z tweedu, ale nie odważyłam się na spódnicę. Na bohaterce wpisu leży wyjątkowo dobrze! Zgodzę się z przedmówcą odnośnie butów na płaskim obcasie. Oczywiście w powyższym przypadku wszystko gra – ponieważ pani OW ma nienaganną figurę. Już taka Marlin dziwnie wyglądałaby w tym zestawie. I sytuacja jest, jak rozumiem, nieformalna. Wiadomo oczywiście, że w sytuacji formalnej but na obcasie jest obowiązkowy wedle wszelkich kanonów elegancji.
    Gratuluję wspaniałej koncepcji i wykonania!

  • Piotr
    10 lutego 2014

    Świetny pomysł z serią o koszulach! Coś czuję, że po każdym wpisie będę udawał się do sklepu 😉

    • Piotr
      30 czerwca 2014

      Odświeżyłem sobie wpis po dłuższym czasie i nie mam pojęcia co tutaj robi mój komentarz 😉 To chyba miało być gdzieś indziej.

  • Lemka
    20 lutego 2014

    Bardzo ciekawie się czyta to, co ma Pan do powiedzenia o strojach damskich – nareszcie taki wpis! (choć ja dotarłam na bloga dopiero dzisiaj).
    Z jednym tylko zdaniem się nie zgodzę:
    „Ołówkowa spódniczka powinna być w szafie każdej kobiety.” Otóż ołówkowa spódniczka pasuje do określonego typu figury i gdyby nosiła ten krój każda kobieta… byłoby to straszne. Mnie na przykład (nie będę się wdawać w anatomię ;-)) pasują spódnice w kształcie litery A, zawsze lekko rozszerzone, za kolano lub do kolana. One również mają klasyczny wygląd i podkreślają walory sylwetki, a spódnica ołówkowa mogłaby bardzo „zaszkodzić”.
    Ciekawy blog, pozdrawiam – Lemka, prawnuczka krawca ;DDD

    • tomek
      21 lutego 2014

      Dzięki za miłe słowa! Co do anatomii, to bez przykładów dyskusja jest tylko teoretyczna, a ja w takie się nie wdaję 😀 Jest jednak rzeczą oczywistą, że moja wypowiedź to uogólnienie i jeśli są jakieś wzgledy, dla których spódniczka ołówkowa nie jest ok, to jak najbardziej trzeba wziąć je pod uwagę. Swoją drogą to wiele razy słyszałem od klientów „Ja nie mogę takiej nosić”, „Ja muszę mieć taką i taką…”. Najczęściej były to wyłącznie wyrazy wewnętrznego przekonania, a nie odzwierciedlenie faktycznego stanu rzeczy. I zdarza się to wszystkim, Cary Grant nosił muszkę tylko jeśli musiał, bo uważał, że źle w niej wygląda 😀 Zachęcam do dalszej lekturu!

  • Kobieta Mucha
    16 grudnia 2017

    Świetny wpis dotyczący kobiecego ubioru. Uwielbiam taki styl. Przyznam, że sama poszukuję kolejnej dluższej ołówkowej spódnicy, ale jak na razie nie mogę znaleźć nic, w czym czułabym sie 100-procentowo usatysfakcjonowana efektem. Zawsze coś nie tak , chyba w końcu też zdecyduję się na szycie na miarę 🙂 Być może wynika to z moich nieprzesadnie, ale jednak dosyć krągłych kształtów (biodra, uda, łydki) i 165 cm wzrostu i bycia wybredną, ale i tak szukam, bo uważam, że to coś dla mnie. Takie spódnice sa bardzo kobiece i seksowne. Jeśli o mnie chodzi to obcasy byłyby konieczne, ale modelka powyżej wygląda idealnie także bez nich 🙂

    I czekam na wpis o kobiecych muchach, zasadach doboru do koszuli. I przede wszystkim opinii autora na temat tego, co według niego jest granica kobiecości w tej kwestii.
    Mogę się mylić, ponieważ jestem laikiem w temacie mody, ale mam wrażenie, że my kobiety, jesteśmy dosyć mocno ograniczone (oczywiście nie chce wrzucać nas do jednego worka, bo są wyjątki 🙂 ), jeśli chodzi o szyk i klasę w ubiorze.
    Po pierwsze poprzez wiedzę ( wiadomo, że eksperymenty są też mile widziane, bo moda trzeba się bawic), ale mimo wszystko są jakieś zasady, których czasami powinnyśmy przestrzegać. O ile często je znamy, z praktyką już różnie to bywa ?
    Po drugie przez asortyment, produkty, jakimi zalewany jest rynek są warte… (Cenzura??)
    Jakość tych ogólnodostępnych pozostawia wiele do życzenia. Najlepsze wyjście to jednak raczej szycie na miarę.
    Mam wrażenie, że wybór męskich ubrań eleganckich jest dużo większy. Garnitury, koszule… No nie wiem, może po prostu wynika to z tego, że mi się bardziej podobają. Ja np. kupuję męskie muszki i te koszule… Ahh ? czesciej niz damskie powodują u mnie efekt „Wow” (koszuli meskich nie kupuję, żeby nie było , jeszcze:) )

    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

tomasz-miler
Autor
Mężczyznom, którzy wyglądają dobrze jest w życiu łatwiej więc chcę żebyś tak wyglądał! Oprócz tego, że piszę o tym bloga, prowadzę pracownię krawiecką i tworzę markę klasycznych ubrań RTW produkowanych w Polsce, Niemczech i Włoszech, którą wspierają moi czytelnicy. Pasjonuje się także whisk(e)y o czym piszę na MilerPije.pl.