Dzisiaj z wielką przyjemnością zapraszam Was na odsłonę zestawu ubraniowego, w którym prezentuję przykład ubrań wygodnych i sportowych, ale wciąż eleganckich, w którego centrum znajduje się przepiękna marynarka casualowa 🙂
Uważam, że dopasowanie kolorystyczne ubrań do pory roku, a więc do kolorów otoczenia, świadczy o dużej dojrzałości ubraniowej noszącego je mężczyzny. Oczywiście nie wymagam od osób budujących swoją garderobę wielkich szaleństw, ALE dopuszczenie do gry jednego zestawu, który choć trochę tętni energią lata, to z pewnością ciekawe urozmaicenie. To właśnie dlatego dzisiaj mam dla Was odrobinę szaleństwa – sportowa marynarka casualowa w kratę, lniana koszula i biszkoptowe chinosy. Można powiedzieć, że zestaw ten znajduje się niemal całkowicie po drugiej stronie skali formalności w porównaniu do zestawu z poprzedniego wpisu, ALE o to właśnie chodzi w MGOP – chcę zbudować garderobę na tyle uniwersalną, żeby odnaleźć się w każdej sytuacji. Oto, co dla Was dzisiaj przygotowałem!
Lubię spędzać czas nad wodą. Może to być ocean, jezioro lub strumyk – bez znaczenia. Po prostu latem chcę tam być. Oczywiście są momenty, w których jedyny odpowiedni strój to shorty i ręcznik do wylegiwania się w słońcu, ale są też są takie, kiedy na wakacjach zjesz kolację w uroczej restauracji nad brzegiem morza lub rzeki czy kanału w jakimś malowniczym miasteczku. Dlaczego nie założyć wtedy marynarki? Mój zestaw letni to kultowa marynarka casualowa Miler Menswear z bardzo lekkiej włoskiej tkaniny Vitale Barberis Canonico, lniana koszula i biszkoptowe chinosy, okraszone kilkukolorowym plecionym paskiem i poszetką w letnich kolorach. Poniżej więcej informacji o najlepszych zastosowaniach tego typu ubrań.
Z ubraniami charakterystycznymi trzeba uważać, ponieważ zapadają w pamięć dużo bardziej niż ubrania neutralne i jeśli często przebywamy w tym samym otoczeniu, mogą po prostu „opatrzeć się” innym, przez co nasz wygląd nie będzie postrzegany jako „zawsze stosowny do okazji”, tylko „zawsze taki sam”. Niemniej, kiedy w szafie wisi już przynajmniej jeden garnitur i kilka stonowanych marynarek o niższym stopniu formalności, można zaszaleć. Tak właśnie postanowiłem zrobić!
Marynarka casualowa prezentowana w tym wpisie wykonana jest z tkaniny o wyraźnym i charakterystycznym wzorze. Tkanina ma splot popelinowy, który nadaje jej lekkości i dużej przewiewności. W marynarce tej widoczna jest także zabawa konwencją klasycznej elegancji – ewidentnie odwołuje się do klasyki, ale ma też w sobie pewien „twist”, polegający na zastosowaniu klap frakowych w jednorzędowej marynarce casualowej. Klapy frakowe kojarzą się normalnie z wysoką formalnością, ALE oprócz tego zwracają uwagę jako ciekawy wizualnie element i postanowiłem, że w tej marynarce casualowej też będą wyglądać świetnie.
Przydatne info
Prezentowany model marynarki casualowej cieszy się Waszym wielkim zainteresowaniem stał się on elementem klasycznej kolekcji Miler Menswear. Możecie obejrzeć go z bliska tutaj.
Dodatkowym aspektem letnim jest fakt, że marynarka ta jest uszyta całkowicie bez podszewki, więc ugotowanie się w niej jest w zasadzie niemożliwe. Jak wiecie z historii tego bloga, byłem zawsze zwolennikiem tkanin brytyjskich (co się nie zmienia – dalej je uwielbiam), jednak dzisiaj dochodzę do wniosku, że ja po prostu chce dobrze bawić się ubraniami. Cenię sobie tradycyjne i ciężkie tkaniny z Anglii, ale latem zostawiam je na okazje formalne, a po sportowe wzory pełne lekkości zwracam się w stronę słonecznej Italii. Zresztą dosłownie kilka dni temu nosiłem tę samą marynarkę podczas wypadu z żoną do Mediolanu i czułem się w niej naprawdę wspaniale – zdjęcie tutaj.
Biała koszula jest zwykle chwalona, jako najbardziej uniwersalne ubranie w szafie. Ja jednak jako filaru swojej garderoby codziennej używam koszuli błękitnej. Niemniej, kiedy nadszedł czas i temperatura na len, nie miałem wątpliwości, że czas spotkać się z bielą. Czułem, że błękit przy marynarce, której uśredniony kolor to niebieski, mógłby wyglądać nudno i zbyt słabo kontrastować. No a poza tym, kiedy jestem nad wodą i jest upał, chcę czuć na sobie te kojące podmuchy wiatru. Lniana koszula sprawdza się doskonale.
Od jakiegoś czasu szyjemy koszule lniane, które wyróżnia bardziej stabilna konstrukcja kołnierza. Pierwotnie byłem zdania, że lniane koszule wymagają wiotkiego kołnierza, ponieważ i tak nikt nie będzie nosić z nimi krawata. Dzisiaj zarzucam ten pogląd na rzecz kołnierza o silniejszej konstrukcji, która pozwala na utrzymanie stójki i wygląda bardziej atrakcyjnie w okolicach twarzy. A jeśli ktoś chce założyć krawat … no przecież mu nie zabronię 😉 Oczywiście lniana koszula musi być trochę luźniejsza niż koszula bawełniana. Wszystko dlatego, że len gniotąc się, zaczyna mocniej przylegać i potrzebne są pewne „luzy na obwodach” żeby czerpać z koszuli pełną przyjemność. W przeszłości uszyłem już sobie kilka razy mocno dopasowane koszule lniane i praktycznie zawsze byłem niezadowolony. Wystarczy niewielka zmiana obwodów, a lniana koszula natychmiast zaczyna się ciągnąć. Dlatego na lnianych koszulach zawsze powinno pojawiać się trochę więcej luzu, który z pewnością przełoży się na podwyższony komfort noszenia.
Przydatne info
Każdy kto chce sprawić sobie lnianą koszulę z prawdziwego zdarzenia powinien zajrzeć tutaj.
Chino to bez dwóch zdań moje ulubione spodnie na lato. Tym razem prezentuję te spodnie w nieco bardziej odważnym kolorze – biszkoptowym, który doskonale nadaje się na letnie eskapady nadmorskimi i nadrzecznymi bulwarami. Kolor ten mocno i atrakcyjnie kontrastuje z niebieską marynarką, a długość spodni została dobrana tak, żeby te nie fałdowały się nad butami wielokrotnie, zanim dotkną cholewek butów.
W stylizacjach bez krawata miejsce na dodatki jest ograniczone. Pomyślałem zatem, że „kropką nad i” będzie poszetka, a ponieważ nie mam krawata, z którym ta normalnie musiałaby korespondować, a moja koszula jest biała – mogę zaszaleć. Wybrałem poszetkę z ośmiornicą z naszej kolekcji Sealife by Lis Kula. Cały projekt tego drapieżnego głowonoga nadrukowany na jedwabiu to moja prywatna przyjemność. Wszyscy dookoła mogą za to zobaczyć wspaniałe pomarańczowe macki, które bardzo mocno wybijają się na tle marynarki i według mnie doskonale wpisują się w wakacyjny klimat z odrobiną szaleństwa.
Przyznam się bez bicia, że nie wiem nawet jak nazwać moje buty. Jest to pewnego rodzaju fuzja boat shoes, tassel loafers i tradycyjnych butów Komanczów 😉 To mokasyny firmy Bass, które kupiłem podczas zeszłorocznego road tripu po USA (wzbudzając nimi niezłą sensację na FB). Kupiłem je, ponieważ podobały mi się ich kolory, ale nie byłem pewien tego, że będę miał okazję żeby je nosić. Po niemal roku okazało się jednak, że do tej stylizacji pasują bardzo dobrze, choć oczywiście można by bez problemu zastąpić je zwykłymi boat shoes w kolorze brązowym lub granatowym.
No i jest jeszcze Disco Volante, czyli przepiękna motorówka z dzisiejszego posta. Ten uroczy mebelek należy do Wojtka (przeszliśmy na Ty, bo na wodzie (i na macie) nie ma „Panowania”) – jednego z moich klientów, który ZBUDOWAŁ JĄ OD ZERA!
Oto, co Wojtek Cieślik -twórca Disco Volante – ma do powiedzenia o swoim dziele:
„Disco Volante (z włoskiego latający spodek) to pierwsza trzymetrowa motorówka zbudowana z projektu Glen-L Squirt w Polsce, którą budowałem przez półtora roku. Łódka powstała z drewna sosnowego i mahoniu afrykańskiego tworzącego wiśniowo-miodowy pokład przepięknie mieniący się w promieniach słońca. Na desce rozdzielczej znajdują się klasyczne zegary wskazujące parametry rejsu, kompas oraz radio. Całość uzupełnia pikowana na wzór włoskich aut tapicerka oraz mnoga ilość nierdzewnych detali, które przykuwają uwagę oglądających. Motorówka napędzana jest przez 25 konny silnik zaburtowy, pozwalający na błyskawiczne wychodzenie w ślizg i „unoszenie się” łodzi nad wodą. To właśnie wtedy kapitan wraz z pasażerem czuje, że każda chwila spędzona na pływaniu jest niepowtarzalna.”
… i właśnie tak się czułem! Mahoń afrykański wygląda naprawdę wspaniale. Wojtek był na tyle uprzejmy, że nie tylko pozwolił nam wykorzystać z motorówki podczas sesji, ale także zaproponował, abym przepłynął się nią jako pierwszy w historii łajby zastępca kapitana – za co bardzo dziękuję, bo była to dla mnie prawdziwa frajda. W Disco Volante, silnik o mocy 25hp przy kadłubie wielkości wanny, daje naprawdę ciekawe przyspieszenia, unosi dziób i sprawia, że czujesz się prawie jak James Sonny Crocket z Miami Vice, płynąc w nocny rejs z USA na Kubę na MTI 40 z dwoma silnikami o mocy 575 koni każdy i maksymalną prędkością 260km/h. Jak widzicie, jestem coraz bardziej medicore’owy i nie muszę mieć wszystkiego, Disco Volante pożyczona od Wojtka na sesję na Warcie w Czerwonaku w zupełności mnie urządza 😀 Za kilka dni video!
No i i jeszcze jedno, oczywiście wielu sztywniaków pomyśli (lub nawet napisze w komentarzu!) „Po co ci marynarka na motorówce buraku…” Informuję Was zatem z góry, że z takim podejściem to daleko nie popłyniecie 😉
O niewiarygodny połysk pokładu Disco Volante podczas sesji do wpisu MGOP zadbali Panowie z Autokliniki ➡ bit.ly/Autoklinika 🙂
Niżej zamieszczam spis kolejnych postów w #MGOP. Zachęcam oczywiście też do lajkowania mojego Fejsa i IG, żeby nie przegapić najnowszych wpisów ?
Piotr Deptuch
3 czerwca 2017??
Chciałem napisać coś o motorówce, o ubraniach, że super i o walce, że gratuluję.
Jednak portfel przebił wszystko i jest hitem tego artykułu ?
But
13 czerwca 2017Pierwsze co przykuło moją uwagę to buty. Są rewelacyjne! 🙂
Kamil
10 lipca 2017Czy ta marynarka jest u Was obecnie do dostania? Patrzyłem w sklepie online i nie mogłem znaleźć, a wygląda super. 🙂
Kiedy dalsze części?
tomek
16 lipca 2017Tak jest do odstania, tylko być nie obsługujemy jej w tej chwili sklepem internetowym z przyczyn technologicznych. Można przedzwonić na sklep stacjonarny –> 61 226 63 24 (10:00-19:00 pon-pt, 11:00-16:00 sobota) – kontakt ze sklepem stacjonarnym oraz w sprawie szycia na miarę.